poniedziałek, 30 grudnia 2013

GRASHKA - tusz do rzęs

Uwielbiam testować tusze do rzęs, bo przyznam szczerze nadal nie odnalazłam tego jedynego, który zadowoliłby mnie w 100%. W tym wypadku jestem wymagająca i dużo oczekuje. Już tak mam, że nie muszę pomalować ust czy nałożyć cieni ale rzęsy to konieczność. Bez tuszu czuję się nieswojo. Dlatego ciekawa byłam kolejnego tuszu, który odkryłam a którego jeszcze nigdy nie miałam okazji używać. 




GRASHKA - wydłużający tusz do rzęs

Od producenta:
"To nadający rzęsom maksymalną długość kremowy tusz do rzęs, dbający również o ich odpowiednie podkręcenie oraz pogrubienie. Formuła zapewnia, że przy aplikacji tusz nie pozostawi grudek, daje także pewność wyjątkowo trwałego efektu i zapobiega kruszeniu się. Specjalna szczoteczka zwana 'małym gigantem' gwarantuje perfekcyjną aplikację tuszu nawet w mało dostępnych dla innych szczoteczek, kącikach oczu.Zawiera specjalnie dobrane składniki - witaminę E, D-Panthenol oraz ekstrakt z bambusa - chroniące przed utratą nawilżenia, działaniem wolnych rodników oraz łamaniem się rzęs. Składniki zapewniają również optymalne odżywienie, elastyczność,wzmocnienie oraz regenerację rzęs. Produkt jest odpowiedni dla osób noszących szkła kontaktowe. Nie zawiera parabenów. Testowany dermatologicznie oraz oftalmologicznie.

Mam też skład jeśli kogoś interesuje :)
AQUA, SORBITAN OLIVATE, CERA CARNAUBA, ORYZA SATIVA CERA, STEARIC ACID, VP/VA COPOLYMER, GLYCERIN, HYDROXYETHYLCELLULOSE, VP/HEXADECENE COPOLYMER, SORBITOL, AMINOMETHYL PROPANOL, TOCOPHEROL, BIS-PEG/PPG-16/16 PEG/PPG-16/16 DIMETHICONE, DIMETHICONE, PPG-17/IPDI/DMPA COPOLYMER, PANTHENOL, ISOPROPYL MYRISTATE, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, BAMBUSA VULGARIS LEAF/STEM EXTRACT, PHENOXYETHANOL, IODOPROPYNYL BUTYLCARBAMATE, CI 77499

Moja ocena:

Tusz do rzęs wygląda dość fajnie, trochę zwyczajnie. Zapakowany w zielony kartonik, na którym są podane dotyczące go informacje.







Sama szczoteczka mnie nie zauroczyła, wydała mi się prosta, nijaka. Dość krótka ale za to gęsta.



Jeśli chodzi o efekt to mam mieszane uczucia. Z jednej strony tusz rzeczywiście wydłuża, przynajmniej u mnie, no i z  lekka nawet podkręca. Ale z drugiej strony minusy za to, że czasem skleja rzęsy oraz za to, że brudzę powiekę  za każdym razem podczas malowania. Może się jeszcze bronić tym, że nie kruszy się, utrzymuje się cały dzień. Producent podkreśla, że szczoteczka jest nazywana 'małym gigantem' bo można pomalować krótkie rzęsy w kącikach oczu a ja to mogę Wam potwierdzić. U mnie #Grashka zdaje egzamin ma 4. Sami zobaczcie jak to wygląda :)

Rzęsy naturalne:





Rzęsy pomalowane:





Porównanie:




Nie oszukujmy się, efekt widać ale mimo tego minusy znalazłam. Nie jest źle ale mogło być lepiej. Tusz do rzęs kosztuje ok. 18zł. Miałyście okazję go kiedyś wypróbować? ;-)

5 komentarzy:

  1. Całkiem fajnie maluje, ale widzę, że odbija się na powiece.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie maluje tylko szkoda że tak brudzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Grasha miałam jedynie primer .Moim tuszem nr jeden jest Bourjois, Twist Up The Volume Mascara.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej firmie. Widać, że odbija się na powiece a bardzo tego nie lubię.

    bialatoaletka.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Po użyciu tuszu rzęsy wysuwają się na pierwszy plan, ale nie kupię tej maskary, ponieważ brudzi powieki. Ta wada dyskwalifikuje ją w moich oczach.

    OdpowiedzUsuń